"Kinsajz" jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych filmów polskich. To bardzo odważna teza. Dlaczego?
Ponieważ w Polsce nie ceni się myśli oświeceniowej w sztuce. A Juliusz Machulski jest właśnie do szpiku kości przesiąknięty oświeceniowym myśleniem: potrafi znaleźć prostą alegorię, prostą metaforę, żeby opowiedzieć o sprawach nad wyraz skomplikowanych, trudnych.
Po co mówić trudnym językiem o sprawach, które już same w sobie są złożone?
Taka umiejętność wymaga jednak olbrzymiej precyzji myślenia, wielkiej wyobraźni i inteligencji.
A Juliusz Machulski w te instrumenta został niewątpliwie hojnie wyposażony. O wiele łatwiej jest godzinami stroić poważne miny, przewracać oczami i wzdychać do księżyca, kreując się na cierpiącego, poważnego artystę.