Rzadko mi się zdarza, że po godzinie filmu mam ochotę, żeby wszyscy bohaterowie zginęli bolesną śmiercią, a tu tak właśnie miałem :) zagrane drętwo, dialogi idiotyczne, a fabuła jest pełna nielogiczności... Najpierw goście się boją kartelu i chcą przed nim spieprzyć do Indonezji zacierając wszelkie ślady za sobą, a potem okazuję się, że posiadają doskonałe zaplecze militarne. Najwyraźniej lepsze od meksykańskiej armii, bo oni z kartelami walczą od lat i mają zdecydowanie więcej trupów niż sukcesów. Autor scenariusza powinien trochę poczytać o Pograniczu, a nie wymyślać pierdół.
Filmu nie broni nic. Często głupotę scenariusza może usprawiedliwiać porywająca akcja, albo chociaż sympatyczne postaci. Tu nie ma NIC.
Bez przesady... Może bym się z tobą zgodził oglądając ten film na festiwalu "Ambitnych Filmów O Prozie i Sensie Życia" ale z paką chipsów i dwoma browarami da się jak dla mnie obejrzeć. Tym bardziej , że to typowa historyjka w stylu pulp.
Film jest na podstawie książki, konkretnie powieści i to napisanej, przez średniej klasy pisarza. Powołany fakt nie ma nic do mojej wypowiedzi, bo ta książka jest równie zakotwiczona w rzeczywistości (oczywiście zachowując jakościowe proporcje), co Trylogia Sienkiewicza. Mnie chodzi o literaturę faktu, jak "Border: The Us Mexico Line" Metza, "DarkAlliance" Webba, "Drug War Zone" Campbella... Czy z bardziej przystępnych "Ameksyka" Vulliamy'ego.
To są książki, z których można wyciągnąć prawdziwe historie, a nie fantasmagorie rodem z tego i filmu i zapewne wspomnianej książki (tym bardziej, że autor był scenarzystą), czego sprawdzać nie zamierzam. Pozdrawiam.
Wiesz każdy ma swój gust, ale mimo wszystko z wypowiedzią co do filmu to trochę przesadziłeś.
Pozdrawiam.
Głupi to był Bogart w Casablance. Może tylko w Godzinach rozpaczy pojechał bardziej po bandzie. ; p
To niestety jeden z tych filmów, gdzie po obejrzeniu jesteś zły na siebie że straciłeś właśnie 2h ze swojego życia.
jak nie zauważyłeś alegorii to współczuję, chyba wolisz śmiertelnie poważne holywoodzkie produkcje.
Jak masz h#jowy gust i nie znasz się na filmach to nikt ci w tym nie pomoże, nazwać ciebie głupim to tak jakby nic nie powiedzieć.
Sam bym tego lepiej nie napisał.
Film maksymalnie kat. B
Obsada nie obroniła żałosnego scenariusza.
Boże przenajświętszy jak to możliwe, że reżyser Plutonu robi coś aż tak głupiego! Nie mogę! Muszę gdzieś wyrzygać ten film. Już lepiej oglądać coś programowo głupiego. A tu? Chryste pomyłuj!
Gdyby to nie Stone, to może bym zniósł tę marność. Ale nie przystoi wybitnemu reżyserowi tworzyć gniotów, i udawać,że jest to klasa film. Wyłączam z ulgą to coś po 40 minutach. Nawet Benicio nie pomógł. Mam nadzieję,że chociaż zarobił